W opinii publicznej bardzo często formułowany jest zarzut, jakoby polski katolicyzm jest “ludowy”, oparty na wyjątkowo miałkim podłożu intelektualnym. Gruntowna obserwacja społeczeństwa, a także zachowanie polskich hierarchów kościelnych powoduje, że z tezą tą wypada się zgodzić, a także wypunktować w jasny sposób co właściwie w naszej rodzimej duchowości jest zupełnie nie tak.
Polskiego katolika droga do zbawienia…
Największym problemem polskiego Kościoła katolickiego jest powszechne ludowe odbieranie religii – nie tyle jako systemu wierzeń, co bardziej jako sposobu na życie i spędzanie wolnego czasu. Religia wiążę się w Polsce nie z przemyślanymi, teologicznymi rozważaniami, a raczej z kultywowaniem zastanych zwyczajów. Przeciętny polski katolik uważa więc, że droga, która zaprowadzi go do zbawienia wiedzie przez coniedzielne uczestnictwo we mszy świętej, przyjmowanie od czasu do czasu Komunii świętej, a także ugoszczenie księdza podczas poświątecznej kolędy. Wszystkie te obrzędy, wyuczone od dziecka tradycje, klepane bez zastanowienia modlitwy mają bardzo mało wspólnego z głębszymi przemyśleniami na temat ludzkiej moralności. Wreszcie, przeciętny polski katolik, nigdy sam z siebie, może poza Wigilią, nie otworzył Pisma Świętego i nie przeczytał ani jednego fragmentu. Całą swoją wiedzę na temat teologii i dojścia do zbawienia czerpie ze słów lokalnego proboszcza, a naczelnym guru pozostaje biskup. Jeżdżąc po małopolskich wsiach, można natomiast odnieść wrażenie, że Bogiem nie jest wcale Jezus Chrystus, a jest to raczej Jan Paweł II…
Jakie są skutki obrzędowego Kościoła?
Kościół pojmowany w ten mało skomplikowany, prosty sposób nie może wystarczać intelektualistom, którzy zastanawiają się wiele nad światem i dążą do odpowiedzi na trudne, egzystencjalne pytania. System obrzędów kultowych katolików może wydać się nawet dosyć prymitywnym, zupełnie nieprzystającym do XXI wieku. Jest to powód, dla którego coraz większa część młodych osób odchodzi od Kościoła katolickiego, deklaruje się jako ateiści bądź agnostycy. Niektórzy z nich, którzy czują pewną potrzebę duchowości i mają w sobie wiarę chodzą do kościoła, ale jak sami mówią “nie dla księdza”, ponieważ ten autorytetem moralnym czy naukowym im się nie wydaje. Obrzędowi katolicy są natomiast grupą bardzo podatną na wszelkie wpływy, przybierają światopogląd według słów ich proboszcza, choćby były one wyjątkowo antynaukowe, a nawet sprzeczne ze słowami Jezusa Chrystusa. Ma to później swoje przełożenie na życie codzienne, wyniki wyborcze, ogólną mentalność panującą w danym regionie. Konserwatyzm rzadko daje się pogodzić z nowoczesnością, z pędzącym światem, najczęściej hamuje rozwój, a nawet powoduje, że całe społeczności czynią krok w tył.