Gwiazdy muzyki, których nikt się nie spodziewał

Gwiazdy muzyki, których nikt się nie spodziewał

Dawniej żeby stać się gwiazdą trzeba było wygrać znany festiwal muzyczny lub po prostu mieć znajomych we właściwym miejscu. Teraz często wystarczy wrzucić filmik do Internetu, lub wziąć udział w telewizyjnym show, gdzie mogą nas zobaczyć miliony i już stajemy się celebrytami. Z tej możliwości młode i starsze talenty korzystają coraz częściej.

Justin Bieber – gwiazda nastolatków

Chyba najbardziej spektakularnym sukcesem okazała się kariera Justina Biebera. Wszystko zaczęło się od ambitnej mamy, która uznając, że jej syn ma ponadprzeciętne zdolności, umieściła filmik z jego popisami w Internecie. Bieber został zauważony przez swojego późniejszego menagera, Scootera Brauna, który wkrótce doprowadził do podpisania umowy z wytwórnią Island Record.

Nikt wcześniej nie słyszał o Justinie, który w wieku 12 lat zajął drugie miejsce w konkursie śpiewu w Stratford. Sławę przyniósł mu filmik, w którym wykonał remake „With you” Chrisa Browna, za który, kiedy już stał się sławny, otrzymał gratulacje od samego artysty. Justin dzięki Braunowi podjął współpracę z Usherem, ale wiadomo też, że zainteresowany współpracą z nim był sam Justin Timberlake.

Obecnie Bieber ma miliony fanów na całym świecie i nie jest ważne, że są to głównie nastolatkowie. Jego profil na Facebooku „polubiło” ponad 26 milionów użytkowników, na Twitterze wpisy śledzi ponad 9 milionów, a na MySpace Justin ma milion znajomych. Doliczając do tego nieoficjalne fankluby, strony tematyczne, profile i blogi, można mówić o „bieberomanii”. Jest także najmłodszym artystą, który doczekał się swojej biografii a ostatnio nawet… elektrycznej szczoteczki do zębów, która wykonuje jego przeboje.

Susan Boyle – sukces pomimo lat

Kiedy Susan Boyle przyszła na casting do brytyjskiego „Mam talent”, na samym wstępie została wyśmiana – nie tylko przez widownię. Wystarczyły dwa takty „I dreamed a dream”, z musicalu Les Misérables, by oczarowana publiczność okrzyknęła Susan gwiazdą show. Ostatecznie Boyle zajęła trzecie miejsce w programie, ale nie zeszła ze sceny.

Wkrótce po programie nagrała płytę, na której możemy usłyszeć oprócz jej popisowego „I dreamed a dream”, także cover „Cry me a river” czy „The gift”. Filmiki na YouTubie z brytyjskiego programu obiegły cały świat – w ciągu kilkunastu dni oglądało je ponad 100 milionów użytkowników. Wiadomości na temat Boyle znalazły się we wszystkich najważniejszych gazetach krajów ze wszystkich kontynentów – od polskiej „Rzeczpospolitej”, indyjskiego „Time of India”, niemieckiego „Der Spiegel”, po arabskojęzyczną „Al Arabiye”. Susan zaspiewała także dla Benedykta XVI na specjalnym koncercie zorganizowanym z okazji jego pielgrzymki do Wielkiej Brytanii.

Kamil Bednarek – polska gwiazdka

Szersza publiczność poznała go i pokochała dopiero po występie w III edycji polskiego „Mam talent”. Chociaż jego zespół powstał już w 2008r. i miał na koncie liczne osiągnięcia (1. miejsce na Rock Reggae Festiwal Support, wyróżnienie na Międzynarodowych Konfrontacjach Muzycznych „Muzyczna jesień” czy Grand Prix na FAMIE), dopiero udział w programie sprawił, że w Kamilu Bednarku dostrzeżono nową gwiazdę polskiej sceny muzycznej.

Młody i sympatyczny piosenkarz reggae zajął w programie drugie miejsce i wkrótce wydał wraz ze swoim zespołem – StarGuardMuffin – płytę, która przez kilka tygodni utrzymywała się na liście dziesięciu najlepiej sprzedających się albumów w Empiku. Na początku grudnia zeszłego roku płyta otrzymała status złotej i stała się jednym z najszybciej sprzedającym się od początku XXI wieku albumem.

Teraz na koncerty Kamila ściągają tłumy – jest on pierwszym, znanym nie tylko miłośnikom, wykonawcą reggae w Polsce. Ma ponad 250tys. fanów na Facebooku i co chwilę dołączają nowi, śledząc najnowsze doniesienia o piosenkarzu. Ostatni wpis: „Miliony fanek się załamały… Kamil ma dziewczynę…” mówi sam za siebie.

Ilość za jakość

Coraz szybsze kariery dzięki rozwijającym się w ekspresowym tempie mediom, dają szansę na zaistnienie milionom artystów, którzy przez brak funduszy nie mogli sobie pozwolić na profesjonalne szkolenia i menagera. Z drugiej strony mamy także coraz więcej „sezonowych gwiazdek”, których warsztat i umiejętności pozostawiają wiele do życzenia. Sprawia to, że na polskim rynku liczba artystów pokroju tych sprzed lat, jest znacznie mniejsza, niż moglibyśmy sobie życzyć.

Dodaj komentarz